poniedziałek, 7 lipca 2014

TUSZ DO RZĘS, KTÓREGO OCENIĆ SIĘ NIE DA

Niedawno pisałam w poście o małych zakupach na stoisku Hean, że zakupiłam m.in. wodoodporny tusz do rzęs City Fashion w kolorze brązowym. Szukałam takiego od dawna, bo co jak co, ale na lato brązowy tusz musi być! Taki kolor ładnie wygląda na rzęsach i wspaniale nadaje się na letnie dni, gdyż nie jest zbyt wyrazisty, a jednak widoczny. Z Heana nigdy nie miałam nic, więc wypada w końcu coś wypróbować. 


Opakowanie jest estetyczne; czarna podstawa ze złotą nakrętką. Złote akcenty na czarnym tle dopełniają całości. Tusz ma fajną szczoteczkę. Taką jak lubię, absolutnie NIE silikonową. Zwyczajna, prosta, nieduża szczoteczka, którą można łatwo i dokładnie zaaplikować kosmetyk. Nawet na krótkich rzęsach.


Niestety nie miałam szans na użycie tego tuszu, ponieważ zostałam oszukana przez sprzedawczynię. Nie podejrzewając niczego złego, nie sprawdziłam od razu na stoisku kosmetyków, które kupiłam. Po kilku dniach od zakupu chciałam sobie tym tuszem wymalować rzęsy, a tu klops. Tusz jest całkowicie wyschnięty. Poszukałam na opakowaniu daty ważności i niby wszystko w porządku, bowiem produkt może być używany do maja 2015 roku. Ale tu moją uwagę przykuł pewien szczegół. Na naklejce z datą ważności napisane było nie BROWN tylko BLACK! Toż to prawdziwa bezczelność. Do opakowania po czarnym tuszu została włożona szczoteczka z tuszu brązowego. Czegoś takiego się nie spodziewałam. Niestety wyrzuciłam paragon i nie mogę już tego kosmetyku zareklamować. Wielka szkoda. Jednak na przyszłość zachowam większą czujność.

A Wam życzę wszystkiego dobrego w ten piękny, słoneczny i jakże gorący lipcowy dzień :) I oby Was omijały wszelkie przykre niespodzianki.


Pozdrawiam serdecznie
JaGa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz