Witam wszystkich
Dzisiaj o pro-regenerującej błyskawicznej żelowej maseczce do twarzy bioHyaluron 4D, która ma ekstremalnie nawilżać nawet najbardziej przesuszoną i odwodnioną skórę, oraz napinać ją w miejscach, które tego potrzebują (rozumiem, że to inteligentna maska i wie czego JA chcę ?). Zawiera potrójną dawkę kwasu hialuronowego dającego efekty odmładzające i działającego zarówno na powierzchni jak i w głębi skóry(akurat).
Zawiera również roślinne komórki macierzyste, naturalnie pozyskane z odmiany jabłoni szwajcarskiej, które przywracają skórze biologiczną młodość (moja skóra wcale nie poczuła się młodsza!).
Dodatkowo maseczka posiada:
- Acacia collagen - jest to ekstrakt pozyskiwany z liści i owoców australijskiej akacji, bogaty w oligosacharydy i proteiny, który wygładza naskórek
- Lipomoist 2013 - utrzymuje wilgoć
- naturalną betainę
- d-panthenol
- allantoinę
- witaminy: A, E, F.
I to by było na tyle, jeżeli chodzi o reklamę. Ale życie nie jest tak piękne. Kupiłam tę maseczkę myśląc, że nawilży i odżywi moją skórę. Forma żelu też działała zachęcająco, gdyż ten nie jest tak tłusty i nie przylepia się tak okrutnie do włosów. A jako kobieta po trzydziestce mam też widoczne na czole linie zmarszczkowe, a moja skóra nie wygląda już tak świetnie jak dziesięć lat temu :( Pomyślałam, że spróbuję.
No ale jak to w życiu, nic nie jest tak piękne jak się wydaje. Maseczka ani tak dobrze nie nawilża, ani nie odżywia, z regeneracją skóry też bym polemizowała. Ot, taki zwykły produkt, który raczej zastępuje krem i nic poza tym. Przyznam, że jestem trochę rozczarowana. A może za dużo wymagam? Hmmm... Chyba nie. Miałam już lepsze maseczki.
Pozdrawiam serdecznie
JaGa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz